Po około pół
godzinie lekarz wyszedł z sali.
- Co z nią?
Zapytała mama Magdy.
- Już do nas
wróciła, jest stabilna, teraz będziemy musieli ją obserwować a następnie zrobić
niezbędne badania. Wie może pani czy Barbara na coś chorowała? Może ma na coś uczulenie?
- Wiem
tylko, że choruje na cukrzycę i ma alergie na aspirynę. Odpowiedziała
zatroskana.
- Brała
insulinę?
- Tak, trzy
razy dziennie.
- Dobrze,
dziękuję. Jak na razie jest dobrze.
- Możemy ją
odwiedzić? Zapytała z nadzieją w głosie Magda
- ehhh… no
dobrze, 5 minut.
- Dziękujemy
bardzo.
Weszły do sali, Adam został przed drzwiami, dał im tę chwilę prywatności. Na łóżku
zobaczyły ją, z zawiniętą głową. Była taka krucha, mała i delikatna. Zawsze
była szczupła ale teraz łóżko wydawało się takie duże. Podeszły do niej, mama
Madzi usiadła się na krześle które stało niedaleko łóżka.
Po paru
minutach wyszły z sali. Madzia spojrzała na Adama i nagle przypomniało jej się.
- Mamo,
poznaj Adama.
Matka
delikatnie się uśmiechnęła i podała dłoń chłopakowi. On odwzajemnił gest.
- To jest
ten Adam, ten twój….? Zapytała mama
- Tak,
mój…..- nagle nastała cisza i Madzia uświadomiła sobie, że Adam coś się chciał
jej zapytać przed telefonem od policjanta. O kurcze! -pomyślała, może chciał
się mnie zapytać czy będę jego dziewczy…
-Madzia jest
moją przyjaciółką i jednocześnie, mam taką nadzieję, że się zgodzi i …- jego
głos był coraz mniej pewny
- i… no
wyduś to z siebie- ponaglała mama Magdy ze śmiechem
- No, zanim
zadzwonił telefon to chciałem ją zapytać czy zostanie moją dziewczyną.-
Odpowiedział Adam, niepewnie spoglądając na obie kobiety.
Matka Madzi
spoglądnęła na niego z uśmiechem i powiedziała:
-To się jej
zapytaj.
Znowu
zadzwonił telefon, tym razem był to telefon Adama. Chłopak spojrzał na telefon
i powiedział:
- dzwoni
Monika, odbiorę, chyba, że ty chcesz odebrać?
- odbierz.
Gdy Adam
zakończył już rozmowę, powiedział.
- Kochanie,
to znaczy… Madziu, zapomnieliśmy o walentynkach u Moniki i Michała.
- Madzia
uśmiechnęła się i lekko uderzyła się w czoło.
- No tak, całkiem
zapomniałam, to co teraz robimy?- zapytała Adama
- Jedzcie,
tutaj nic już nie pomożecie a ja sobie poradzę.- Odpowiedziała mama Madzi
- Jesteś
pewna mamo?
- Tak,
jedzcie już, no pa.
Madzia
uściskała mamę a Adam na pożegnanie pocałował ją w rękę. Gdy wyszli ze szpitala
Adam podał Madzi jej telefon.
-Zapomniałaś
z samochodu.
- Dzięki.
Rozładował się
- Szkoda. Wiesz
co, mój prezent dla Ciebie został w domu.
- Mój dla
ciebie również.
- Wiesz co
to oznacza?
-Co?-
odpowiedziała patrząc się Adamowi w oczy, podczas gdy on otwierał jej drzwi od
samochodu.
- Że i tak
musimy wpaść do mnie jeszcze na chwilę bo zostawiliśmy prezent dla Moni i
Michała. Przy okazji chociaż trochę podładujesz telefon.- odpowiedział Adam,
wsiadając do samochodu.
- No tak,
masz rację. Dzięki że o tym pomyślałeś.
- Nie ma
sprawy.
Po krótkiej
chwili dodał
- Madziu,
Monika mi powiedziała, że na kolacji będzie podobno Bartek, twój były chłopak.
Madzia spojrzała
zaskoczona na Adama, nie spodziewała się byłego chłopaka na walentynkowej
kolacji, która miała być jednocześnie zaręczynami Moniki i Michała, poza tym
miała tam być z Adamem.
- Dzięki, za
informację, trochę mnie to zdziwiło, bo nie wiedziałam, że Michał zna Bartka i
że się kumplują. Nie przeszkadza mi jego obacność, chociaż trochę dziwnie ale
spoko.
- Rozumiem. Długo
ze sobą byliście? To znaczy, jak nie chcesz to nie odpowiadaj kochanie.
- Spokojnie,
w sumie to krótko. A i jeśli chciałbyś wiedzieć to nie całowałam się z nim i
tak średnio, bo nie układało się nam jakoś super, no ale z nim to już
przeszłość i jest mi teraz dobrze.- spojrzała z uczuciem na Adama.
Gdy
dojechali do mieszkania Adama, wysiedli i udali się do mieszkania, kiedy już
weszli Adam dał Madzi ładowarkę a sam poszedł wziąć prezent dla Moniki i
Michała oraz powiedział Madzi, ze może iść do toalety się odświeżyć jeśli chce.
Kiedy wyszła zerknęła na telefon i zobaczyła kilka nieodebranych telefonów od
Moniki i Kasi. Po kilkunastu minutach wyszli z mieszkania, Adam wziął również ładowarkę
samochodową aby jego dziewczyna…. To znaczy przyszła dziewczyna mogła
podładować sobie telefon w samochodzie.
-Już, jestem
gotowa- powiedziała Magdalena za jego plecami. Odwrócił się i powiedział
- Wyglądasz
wspaniale.
- Dziękuję,
Ty również dobrze wyglądasz.
Złapał ją za
ręce, spojrzał prosto w oczy i z cwaniackim uśmiechem i zapytał
- Tylko
dobrze?
- No… może
bardzo dobrze.
-No już
lepiej.-odparł jej Adam.
- Madziu,
skarbie mój mały. Powiedział Adam i mocno ją przytulił. Po chwili Madzia
wyswobodziła się z jego obięć i odparła
- Twój?
- Jeśli
pozwolisz. Zostaniesz moją dziewczyną?
- tak,
zostanę twoją dziewczyną.
Po czym Adam
obiął dziewczynę i schylił się do jej ust. Nagle Madzia delikatnie odwróciła
głowę i mocniej przytuliła chłopaka.
On odwzajemnił gest, po krótkiej chwili
złapał ja za dłonie i patrząc głęboko w jej cudowne niebieskie oczy powiedział
- Poczekam
na Ciebie, nie będę robił nic na siłę.
- Adam.
- Tak
Madziu?
- Bo wiesz,
ja… ja…
- Co Ty
kochanie?
- No z tym
pocałunkiem, to ja nie dlatego, że ja nie chce, czy coś, tylko ja, wiesz…
- Co
kochanie? Wyduś to z siebie.
- no, Adam
bo ja nigdy nie…
- Nigdy się
nie całowałaś?
Madzia
spuściła głowę i powiedziała
- Tak, bo
wiesz, jakoś nigdy nie czułam, tego czegoś, tego co przy tobie. Poprzedni
chłopacy chcieli ale ja jakoś nie.
-Skarbie-
powiedział Adam podnosząc jej brode do góry.- Rozumiem i poczekam, nie martw
się, dobrze?
- Dobrze
Zamknęli drzwi od mieszkania,Adam złapał Madzie za rękę i poszli do
samochodu.
Adam napisał Monice, że za około dziesięć minut będą. Gdy dotarli na
miejsce wzięli prezent i weszli do mieszkania Moniki i Michała.
- Witajcie
kochani, co tak długo?- Zapytała się pani domu
- Mieliśmy
małe komplikacje ale wszystko już jest w porządku.- odpowiedział Adam
Wszyscy
przywitali się serdecznie i chwalili wystrój mieszkania. Wszystko wyglądało
pięknie.
Piękne kwiaty i dekoracje wspaniale komponowały się z walentynkową
atmosferą. Nadszedł jednak moment, którego Magda w głębi duszy się obawiała…..
Przepraszam, ze dopiero po tak długim czasie piszę, powinniście mnie udusić;) ale radzę Wam abyście tego nie robili bo może jeszcze na coś się przydam:)
Pozdrawiam was serdecznie i miłej niedzieli( u mnie pada:( ale może coś się poprawi, bo w końcu dzisiaj jest pierwszy dzień LATA! )
PROSZĘ KOMENTUJCIE!:)
Witaj!!!. Dzięki za nowa część!!!. Co do duszenia to za tę część Ci się upiekło hihi. Wiadomo jak ktoś ma problemy zdrowotne to musi się wykurować, a nie pisać. Poczekaliśmy i mamy nową część z ładnymi zdjęciami. Nie wiedziałem, że dzisiaj pierwszy dzień lata. Taki deszczowy, może całe lato takie nie będzie?. Pozdrawiam Wiktor
OdpowiedzUsuńWitaj!:) dziękuję za komentarz. (Bardzo je lubię;))
OdpowiedzUsuńUff , bardzo się cieszę, że chociaż Ty mnie nie udusisz;)
Mam nadzieje,że to nie zwiastuje całego deszczowego lata:D
Pozdrawiam serdecznie:)
Myślę, że i Twoje czytelniczki też tego nie zrobią. Przecież to nie z Twojej winy nastąpiła przerwa w pisaniu, a po za tym jak można pisać będąc w szpitalu. Myślę, że będą wyrozumiałe.
UsuńJa tez tak myślę, moje czytelniczki są wyrozumiałe i za to je kocham!;):):*
OdpowiedzUsuńKochane zapraszam do komentowania:D to bardzo motywuje.
cudowna część, uwielbiam Twojego bloga!!! dzięki, że piszesz!:*:*:* super
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Kasia
zdrówka
Dziękuję za tak miły komentarz, to właśnie mnie bardzo motywuje:) Dzięki!!!
OdpowiedzUsuńNASTĘPNA CZĘŚĆ JUŻ NIEDŁUGO. A W NIEJ OŚWIADCZYNY .........
CZYTAJCIE I ZAPRASZAJCIE WSZYSTKICH DO CZYTANIA!:):):):*:*:* DZIĘKI ZA KOMENTARZE
POZDRAWIAM