*Cześć mamo o co chodziło z tymi listami od Sary?- zapytałem jak tylko mama otworzyła mi drzwi
~ Wiesz, ukrywałam to, ponieważ szczerze nigdy jej nie lubiłam- odpowiedziała a ja nagle zdałem sobie sprawę, że moja własna matka przez całe życie mnie oszukiwała. rąbnęło to na mnie jak grom z jasnego nieba. Mama nadal coś mówiła ale ja stałem i cały czas byłem w szoku. Nagle usłyszałem
~ Adam. Wybacz mi, proszę. Powiedz coś.
* Mamo, przez kilka lat nie przyszło Ci na myśl żeby mi o tym powiedzieć?
~ Dziecko, na początku chciałam Ci powiedzieć. Później zacząłeś własne życie, kilka lat póżniej prawie się żeniłeś...
* Nie mów teraz o niej
~teraz masz dziewczynę i nie widziałam już takiej potrzeby. ale na prawdę Cię przepraszam.
* Muszę to przemyśleć mamo.
~ Rozumiem Cię kochanie. Lepiej powiedz co z tą Twoją dziewczyną, kiedy ją w końcu poznam? to coś poważnego?- znowu zaczęły się te standardowe pytania pomyślałem.
* No, tak jak Ci mówiłem jest nam razem dobrze i wyniki wyszły dobrze, okazało się, że to nic strasznego.
~Świetnie, cieszę się bardzo. Zostaniesz na obiad?
* Nie, umówiłem się z Sarą. Muszę już iść. Pa mamo.
Godzinę póżniej Adam siedział już przy stoliku z Sarą. Wyjaśnili sobie wszytko i wspominali dawne czasy. W czasie obiadu wypili po kieliszku wina. teraz właśnie oprózniali butelkę w mieszkaniu Sary. Nagle dziewczyna odrobinę pszysunęła się na kanapie do Adama i pocałowała go delikatnie w policzek a Adam go odwzajemnił, następnie Sara podniosła się z kanapy i przyniosła pizzę o której właśnie dała znać mikrofalówka, pokroiła ją na kawałki i włożyła jeden kawałek na talerz Adama i zaczęła opowiadać o tym jacy to Włosi są przystojni, dowcipni i świetni.
*******
^ Michał mówiłam Ci, że nie chcę wielkiego ślubu na 300 osób. Zawsze marzyłam o skromnym, romantycznym ślubie w stylu boho. W dodatku już ostatnio ustaliliśmy że robimy wesele na maksymalnie 120 osób.
* W czym? co to jest boho?- zapytał zdezorientowany
^ Boho. Nigdy nie słyszałeś, że jest taki styl- boho, wszystko jest takie romantyczne, wianki, kwiaty, pola i te sprawy- odpowiedziałam
* Kochanie,czy ja wyglądam na faceta, który wie o takich rzeczach?- pocałował mnie w nos i przytulił.
^ Dobrze, chodź, pokarzę Ci- włączyłam laptopa i uruchomiłam przeglądarkę, gdy na ekranie pojawiła sie grafika zerknęłam na Michała.
* Zawsze myślałem, że nie lubisz takiego klimatu.
^ A jednak. Zawsze marzyłam o takim czymś.
*Dobrze, co tylko chcesz, byle byś była przy ołtarzu- zażartował i zaczeliśmy się śmiać.
^Kiedy idziesz po sukienkę? Jak już wybierzesz to pokażesz się mi czy wierzysz w takie przesądy?
* Doskonale wiesz, że nie wierzę, ale wiesz to w końcu mój ślub, trzeba dmuchać na zimne- puściłam do niego oczko, już miałam odchodzić ale złapał mnie za nadgarstek, przytulił i pocałował w szyję.
^ A podwiązkę już masz?- zapytał
* Kochanie, wiem do czego zmierzasz ale ja się spieszę, umówiłam się z Madzią na obiad. Chciałabym ją poprosić żeby była moją świadkową. I później z Kasią idziemy do salonu. Mają mi pomóc w wyborze sukni. A Ty? nie powiedziałeś mi kogo chcesz poprosić.
^ Zastanawiam się jeszcze.
*No dobrze. Jak wrócisz to dokończymy tę rozmowę.
*******
*Hej piękna moja-krzyknęłam gdy tylko zobaczyłam Monikę, wyglądała dzisiaj pięknie w dodatku miała w ręku piękny bukiecik z białych i pomarańczowych róż.
~Hej, ślicznie wyglądasz- odpowiedziała i dała mi buziaka w policzek
* Ja rozumiem, że idziemy później z Kasią na szukanie kiecki ślubnej ale... wystroiłaś się jeny
~No, dziękuję. - chodź, najpierw zamówimy coś a później Ci powiem.
Usiadłyśmy przy stoliku i zamówiłyśmy obiad.
* No, co to za tajemnica?- zapytałam, bo byłam ciekawa.
~A więc...- zaczęła
Utkwiłam w niej wzrok i czekałam na rozwój wydarzeń.
Moja droga przyjaciółko, najcudowniejsza kobieto na ziemi, mam do Ciebie ogromną prośbę i mam ogromną nadzieję, że się zgodzisz bo jestem pewna w 100% że będziesz idealna. Czy na moim ślubie zostaniesz moim świadkiem?- powiedziała i wyciągnęła przede mnie piękny bukiecik.
Zaskoczyła mnie i to bardzo i na początku zaniemówiłam.
* Naprawdę?
~Tak, kocham Cię jak siostrę i chciałabym, żebyś była ze mną w tym wyjątkowym dniu blisko.
* Dobrze, zgadzam się i też Cię kocham, to dla mnie zaszczyt.
Rzuciłyśmy się sobie w ramiona.
Dalej obiad przebiegł już w spokojnej atmosferze. Następnie, po obiedzie spotkałyśmy się z Kasią. Poszłyśmy do kilku salonów w których Monika była umówiona.
Monika nie mogła zdecydować się na kupno sukni więc resztę dnia chodziłyśmy w poszukiwaniu wymarzonych butów, które na szczęście znalazłyśmy już w pierwszym sklepie.
~ Wiesz, ukrywałam to, ponieważ szczerze nigdy jej nie lubiłam- odpowiedziała a ja nagle zdałem sobie sprawę, że moja własna matka przez całe życie mnie oszukiwała. rąbnęło to na mnie jak grom z jasnego nieba. Mama nadal coś mówiła ale ja stałem i cały czas byłem w szoku. Nagle usłyszałem
~ Adam. Wybacz mi, proszę. Powiedz coś.
* Mamo, przez kilka lat nie przyszło Ci na myśl żeby mi o tym powiedzieć?
~ Dziecko, na początku chciałam Ci powiedzieć. Później zacząłeś własne życie, kilka lat póżniej prawie się żeniłeś...
* Nie mów teraz o niej
~teraz masz dziewczynę i nie widziałam już takiej potrzeby. ale na prawdę Cię przepraszam.
* Muszę to przemyśleć mamo.
~ Rozumiem Cię kochanie. Lepiej powiedz co z tą Twoją dziewczyną, kiedy ją w końcu poznam? to coś poważnego?- znowu zaczęły się te standardowe pytania pomyślałem.
* No, tak jak Ci mówiłem jest nam razem dobrze i wyniki wyszły dobrze, okazało się, że to nic strasznego.
~Świetnie, cieszę się bardzo. Zostaniesz na obiad?
* Nie, umówiłem się z Sarą. Muszę już iść. Pa mamo.
Godzinę póżniej Adam siedział już przy stoliku z Sarą. Wyjaśnili sobie wszytko i wspominali dawne czasy. W czasie obiadu wypili po kieliszku wina. teraz właśnie oprózniali butelkę w mieszkaniu Sary. Nagle dziewczyna odrobinę pszysunęła się na kanapie do Adama i pocałowała go delikatnie w policzek a Adam go odwzajemnił, następnie Sara podniosła się z kanapy i przyniosła pizzę o której właśnie dała znać mikrofalówka, pokroiła ją na kawałki i włożyła jeden kawałek na talerz Adama i zaczęła opowiadać o tym jacy to Włosi są przystojni, dowcipni i świetni.
*******
^ Michał mówiłam Ci, że nie chcę wielkiego ślubu na 300 osób. Zawsze marzyłam o skromnym, romantycznym ślubie w stylu boho. W dodatku już ostatnio ustaliliśmy że robimy wesele na maksymalnie 120 osób.
* W czym? co to jest boho?- zapytał zdezorientowany
^ Boho. Nigdy nie słyszałeś, że jest taki styl- boho, wszystko jest takie romantyczne, wianki, kwiaty, pola i te sprawy- odpowiedziałam
* Kochanie,czy ja wyglądam na faceta, który wie o takich rzeczach?- pocałował mnie w nos i przytulił.
^ Dobrze, chodź, pokarzę Ci- włączyłam laptopa i uruchomiłam przeglądarkę, gdy na ekranie pojawiła sie grafika zerknęłam na Michała.
* Zawsze myślałem, że nie lubisz takiego klimatu.
^ A jednak. Zawsze marzyłam o takim czymś.
*Dobrze, co tylko chcesz, byle byś była przy ołtarzu- zażartował i zaczeliśmy się śmiać.
^Kiedy idziesz po sukienkę? Jak już wybierzesz to pokażesz się mi czy wierzysz w takie przesądy?
* Doskonale wiesz, że nie wierzę, ale wiesz to w końcu mój ślub, trzeba dmuchać na zimne- puściłam do niego oczko, już miałam odchodzić ale złapał mnie za nadgarstek, przytulił i pocałował w szyję.
^ A podwiązkę już masz?- zapytał
* Kochanie, wiem do czego zmierzasz ale ja się spieszę, umówiłam się z Madzią na obiad. Chciałabym ją poprosić żeby była moją świadkową. I później z Kasią idziemy do salonu. Mają mi pomóc w wyborze sukni. A Ty? nie powiedziałeś mi kogo chcesz poprosić.
^ Zastanawiam się jeszcze.
*No dobrze. Jak wrócisz to dokończymy tę rozmowę.
*******
*Hej piękna moja-krzyknęłam gdy tylko zobaczyłam Monikę, wyglądała dzisiaj pięknie w dodatku miała w ręku piękny bukiecik z białych i pomarańczowych róż.
~Hej, ślicznie wyglądasz- odpowiedziała i dała mi buziaka w policzek
* Ja rozumiem, że idziemy później z Kasią na szukanie kiecki ślubnej ale... wystroiłaś się jeny
~No, dziękuję. - chodź, najpierw zamówimy coś a później Ci powiem.
Usiadłyśmy przy stoliku i zamówiłyśmy obiad.
* No, co to za tajemnica?- zapytałam, bo byłam ciekawa.
~A więc...- zaczęła
Utkwiłam w niej wzrok i czekałam na rozwój wydarzeń.
Moja droga przyjaciółko, najcudowniejsza kobieto na ziemi, mam do Ciebie ogromną prośbę i mam ogromną nadzieję, że się zgodzisz bo jestem pewna w 100% że będziesz idealna. Czy na moim ślubie zostaniesz moim świadkiem?- powiedziała i wyciągnęła przede mnie piękny bukiecik.
Zaskoczyła mnie i to bardzo i na początku zaniemówiłam.
* Naprawdę?
~Tak, kocham Cię jak siostrę i chciałabym, żebyś była ze mną w tym wyjątkowym dniu blisko.
* Dobrze, zgadzam się i też Cię kocham, to dla mnie zaszczyt.
Rzuciłyśmy się sobie w ramiona.
Dalej obiad przebiegł już w spokojnej atmosferze. Następnie, po obiedzie spotkałyśmy się z Kasią. Poszłyśmy do kilku salonów w których Monika była umówiona.
Monika nie mogła zdecydować się na kupno sukni więc resztę dnia chodziłyśmy w poszukiwaniu wymarzonych butów, które na szczęście znalazłyśmy już w pierwszym sklepie.
Białe około 6 centymetrowe szpilki ozdobione cyrkoniami pięknie prezentowały się na nodze Moniki. Wszystkie odetchnęłyśmy z ulgą, że już coś udało nam się znaleźć i dobrze spożytkowałyśmy ten dzień.
Bardzo ciekawe opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńCiekawa historia, zobaczymy, jak się rozwinie :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałem tylko tą część, ale jest całkiem, całkiem, chociaż nie gustuję w takich historiach.
OdpowiedzUsuń